O wygranej zadecyduje ostatnia walka.
Po której stronie staniesz?
bóg życia
Korytarz był dość wąski, a im dalej się szło tym zdawał się zwężać. Soren rozpalił pochodnię przy pomocy krzemieni rozjaśniając jej światłem panujące wokoło ciemności. Ich kroki odbijały się głuchym echem od ścian.
Offline
księżniczka Antygieh
-Mam nadzieję, że tu ktoś będzie, bo jak nie, to się profesjonalnie wścieknę! - stwierdziła, brnąc przed siebie.
Offline
bóg życia
W powietrzu unosiła się woń stęchlizny. Zdawać by się mogło, że powietrze jest gęściejsze niż można by przypuszczać, a gdyby poruszyć roztwartą dłonią to przerwałoby się jak pajęczyna. Pochodnia w ręku Sorena jarzyła się dość marnie, jakby płomień nie mógł zaistnieć w tych warunkach. Wszędzie były kałuże... Nagle na ramię Simran opadła jakaś chłodna, kleista maź...
Offline
księżniczka Antygieh
-AAAAAAAAAAAA! - wydarła się na cały głos, czując to klejące jestestwo na swoim ramieniu - Weź to, weź to, Soren, wieź toooooo!!! - krzynęła, latając dookoła. Fuj, fuj, ochyyda!
Offline
bóg życia
chłopak zatrzymał ją łapiąc ją za rękę i wywrócił oczy.
- To tylko śluz... - powiedział spokojnie dotykając mazi. Ciągnęła się jak ślina między jego palcami. Trzeba było przyznać, że niczym atrakcyjnym nie można tego nazwać. Soren włożył w dłoń dziewczyny pochodnię i otarł rękawem jej ramię - Skąd to się tu... - spojrzał w górę. Na sklepieniu niczego nie było.
Offline
księżniczka Antygieh
-Tylko śluz tak?! - krzyknęła jeszcze głośniej - Wyglądamy, jakby nas ktoś osmarkał! Jakiś wielki stwór! - dodała, wściekle idąc przed siebie. Niech tylko spotka tego potwora, no pochatata go i połamie wszystkie kości!
Offline
księżniczka Antygieh
-Jak w ciągu kilku minut nikogo nie znajdziemy to się wścieknę! - stwierdziła, kopiąc jakiś kamyk. Była zla i brudna. A gdy jest zła i brudna nie panuje nad sobą...
Offline
bóg życia
- Bogowie! - Soren złapał się za głowę - Więc postaraj się przynajmniej podtrzymać ten płomyk, który mamy - zauważył. Im szybciej dziewczyna szła tym ogień bardziej dogasał w trzymanej przez nią pochodni.
Nagle usłyszeli jakby zza ściany rozdzierający ryk.
Offline
księżniczka Antygieh
-tam ktoś jest! - stwierdziła, gwałtownie się zatrzymując. Dotknęła ręką ściany - Musimy się tam dostać! - krzyknęła, nie zważając, że ryki brzmiały niezbyt zachęcająco.
Offline