O wygranej zadecyduje ostatnia walka.
Po której stronie staniesz?
Demon z rodu Sastre
Usiadł i przez chwilę bez wyrazu patrzył na diablika. Postanowił nie komentować, nawet w myślach. Wstał, doprowadził się do jako-takiego porządku, zamknął okno i znowu usiadł na łóżku.
Offline
bóg życia
Anae lekko się poruszył i otwarł oczy. Miał nieco zaspany wzrok. Podniósł się powoli do pozycji pół-siedzącej i spojrzał na demona - Już rano? - spytał głupio.
Do drzwi pokoju rozległo się pukanie.
Offline
Demon z rodu Sastre
- A i owszem - odpowiedział. Gdy rozległo się pukanie podszedł do drzwi i otworzył je.
Offline
bóg życia
Blond włosa dryada, nieco starsza od córek karczmarza stała przed drzwiami i uśmiechała się.
- Chciałam tylko spytać czy czegoś nie potrzeba - powiedziała melodyjnym głosem.
Offline
Demon z rodu Sastre
Obejrzał się przez ramię na diablika.
- Nie. Właściwie już stąd idziemy. W drogę śpieszno - skinął na Anae co by się zbierał.
Offline
bóg życia
Anae wywrócił oczy i zszedł z łózka. Podszedł do Messere i chwycił sie jego rękawa jakby bał się, że się zgubi.
Dryada skinęła głową i usunęła się z drogi - W takim razie ja posprzątam i życzę udanej podróży - uśmiechnęła się jakby ją ktoś do tego specjalnie szkolił.
Offline
Demon z rodu Sastre
Skinął jedynie głową i wyszedł na korytarz, z diablikiem uczepionym rękawa. Zszedł schodami na dół.
Offline
bóg życia
W karczmie rano tez panowała wrzawa. Jednak było trochę mniej tłoczno. Skoczna muzyka rozbrzmiewała tak jak w nocy.
Karczmarz rozmawiał z córkami, które nie wyglądały na zadowolone.
Anae szedł za Messere rozglądające się wokoło. W sumie, podobało mu się tu nawet. taki... kontakt z cywilizacją bliższy niż ''dachowy''.
Offline
Demon z rodu Sastre
Obrzucił przelotnym spojrzeniem karczmarza i jego córki.
- Chcesz coś zjeść czy od razu idziemy dalej? - zapytał diablika.
Offline
bóg życia
- Możemy iść - powiedział. Co prawda był głodny, ale stwierdził, że po drodze pewnie znajdą jakieś ścierwo, więc nie ma się o co martwić. A jak ma znów męczyć się z tym diabelskim narzędziem jakim jest łyżka, to on już woli głodować.
Offline