O wygranej zadecyduje ostatnia walka.
Po której stronie staniesz?
bóg życia
Minęły godziny od czasu gdy opuścili dom Leonidasa. Na niebie pozostały już tylko dwa słońca Artii. Wiatr lekko rozwiewał włosy Simran i Sorena. Wokół rosło mnóstwo kwiatów. W powietrzu unosił się zapach owego kwiecia, który działał kojąco na umysł.
Offline
księżniczka Antygieh
Przez całą drogę nuciła jakieś skoczne piosenki. Miała zadziwiająco pozytywny humor, sama nie wiedziała czemu...
Może dlatego, że jeszcze do niej nie docierał ciężar, który spoczywał na jej barkach?
Offline
bóg życia
Soren nie odzywał się. Myślał cały czas o tym co może się stać na drodze, co ich czeka, co czeka Simran i resztę wybrańców, czy znajda miecze, do czego są te cholerne klucze...
Offline
księżniczka Antygieh
-Ja jestem radosna a ty ponury - pokręciła głową - Czemu?
Offline
księżniczka Antygieh
-A jakie, według ciebie, są te zle - spytała całkowicie powaznie.
Offline
bóg życia
- Nie wiem gdzie szukać innych, nie wiemy co otwierają klucze, nie wiemy gdzie szukać mieczy, nie znamy nawet w przybliżeniu drogi czy kierunku - westchnął.
To były faktycznie spore problemy.
Offline
księżniczka Antygieh
-Hm. Ale mówisz, że między nami jest jakaś więź, tak? - spytała - Może jak się skupię to ich wyczuję? - powiedziała pół żartem, pół serio.
Offline
księżniczka Antygieh
Zamknęła oczy i próbowala się skupić. Vallewida. Ktokolwiek....gdzie mogą być? Prosze....? Bogowie, dajcie jakiś znak?
Offline