O wygranej zadecyduje ostatnia walka.
Po której stronie staniesz?
księżniczka Antygieh
-Nie ruszaj się, bo zrobię z ciebie salami, ja nie żatruje! - zagroziła, przedzierając się przez rzekę.
Offline
bóg życia
Z krzaków wyskoczyła mała dziewczynka i podbiegła do konia.
- Nie zabijać konika... konik dobry! - zapiszczała.
Miała wystraszone oczka. Jej krótko ostrzyżone blond włosy nadawały jej buzi chłopięcy wygląd. Można by było wsiąść to dziecko za chłopczyka, gdyby nie to, że mała miała na sobie wyblakniętą brązową sukienkę.
Offline
księżniczka Antygieh
-Konik NIEdobry - warknęła, wychodząc z tej przeklętej rzeki - A ty nie łaź po lecie, zaraz deszcze będzie padał, idź do domu a nie broń cudzych koników!!!!
Offline
księżniczka Antygieh
-Dlatego konik zostanie ukarany! - nie będzie jej koń wyżerał cudzej kapusty, co za durny koń!!! - Zapłacę wam.
Offline
bóg życia
- Mama powiedziała, że mam poszukać konika i jego właściciela, bo pada a w lesie jest źle być podczas burzy - powiedziała i podbiegła do niej. Wzięła ją za rąbek bluzki i pociągnęła lekko chcąc zwrócić na siebie uwagę
Offline
księżniczka Antygieh
-Twoja mama...che nas ugościć? - spytała zbita z tropu. Ta jasne. Wejdą do domku i matka odrąbie jej glowe siekierą za to, że jej koń sie tu pojawił. Oj, nie chce być w skórze tego zwierzaka, co za durne konisko!! - No...dobrze! - ale to i tak nie ważne. Nie chce być skwarkiem.
Offline
bóg życia
Dziewczynka uśmiechnęła się i radośnie podskoczyła.
- Chodź, chodź - powiedziała biegnąc w stronę domu.
Burza była strasznie blisko. Ostatnie ze słońc zakryły chmury. W lesie robiło się coraz ciemniej.
/Dom na Pustkowiu/
Offline
księżniczka Antygieh
-Dobrze, dobra - przywołała do siebie konia.
Offline