O wygranej zadecyduje ostatnia walka.
Po której stronie staniesz?
-Nie podchodź - złapał cię za ramię, zatrzymując cię w poł kroku. Potem usadził się na krześle przy wolnym stoliku - Ona wszystko załatwi, tylko powiedz na co masz ochotę - powiedział, siadając naprzeciw Ciebie - Chociaż tak się nad nią popastw, co? - przechylił głowe i przejechał językiem po zębach.
Offline
Darken
Skrzywiła się lekko. - Niby czemu mam się nad nią pastwić? Przecież to taka sympatyczna dziewuszka. Jesteście dla siebie sworzeni! - nie wytrzymała i parsknęła śmiechem.
- Co do zamówień, to nie tykam stąd nic oprócz wódki. Jeszcze mi życie miłe. Ten karczmarz nie wygląda na dobrego kucharza. - spojrzała w stronę lady, a potem znów na Lysquee. Nie mogła się powstrzymać od uśmiechu. Ciągle miała przed oczami małą anielicę uwieszoną na jego szyi.
Offline
-Jak cholera - parsknął - Bogowie, dlatego nie tykam pijanych - wskazal na nią głową - Spiła się i zaczęła się kleić do każdego, ale tylko mnie zapamiętała, bo altruistycznie podałem jej krzesło jak się zataczała - przekręcił oczyma - No i klops - wzruszył ramionami - Wódkę tu mają dobrą i jadalne są też skrzydelka. Bo robi je matka tej małej. Reszty bym nie tykał - wyszczerzył się - Robaki.
W tym momenci kelnerka, która przed chwilą przeżyła dość...miłe chwile na stole, odepchnęła od siebie pijaka, spuściła spódnice i podeszła do was ze sztycznym uśmiechem na twarzy
-Co podać?
Offline
Darken
Spojrzała na Lysquee. - Ależ ty kochany. - zakpiła, uśmiechając się słodko i podpierając podbródek na dłoni. - Pomagasz biednej, schlanej dziewczynie.
Spojrzała lekko podejrzliwie na kelnerkę, powstrzymując się od powiedzenia paru słów o tym, co przed chwilą przeżyła. Zwróciła się do żora. - Tobie zostawiam zamawianie jedzenia. Lepiej się orientujesz. - skierowała wzrok z powrotem na dziewczynę. - Dla mnie do picia jakieś... wino? Tylko ostrzeż tego miłego karczmarza, że jestem bardzo nerwową osobą i jak poczuję, że dolał wody, to będzie musiał sam spożyć to wino razem z dzbankiem. - uśmiechnęła się lekko, strącając przy tym na podłogę łażącego po stole karalucha.
Offline
-Jaasne - mruknęła kelnerka, przeciągając się
-To dla nas te skrzydelka i butelkę wódki - powiedział Lysquee - Tylko poproszę o czyste talerze, bo się poskarzę Trilian - powiedział z wrednym uśmiechem,a kelnerka na prawdę się tym przejeła. W ukłonach poleciała du kuchni - Ale czasem się przydaje. Teraz pewnie pracuje, więc mam przerwę - powiedział, wyciągając się na krześle. Przeciągnął się tak mocno, że guziki jego koszuli poodrywały się z trzaskiem.
Offline
Darken
Spojrzała na niego dziwnie, ale nie skomentowała. Była zawiedziona tym, że się nie zdenerwował... No trudno. Na pewno będzie jeszcze wiele okazji, żeby mu podokuczać (XD).
Odchyliła się na krześle i zaczęa lekko huśtać, wodząc wzrokiem po karczmie i jej gościach. Ręke nadal trzymała na mieczu. Nie wiadomo czy jakiemuś głupkowi nie przyjdzie na myśl jakaś durnota. A tak nie będzie, że nie ostrzegała.
Czym dłużej siedziała w tym miejscu, tym bardziej nabierała ochoty, aby kogoś chlasnąć. Było to po niej doskonale widoczne. Tylko czekała, aż ją ktoś sprowokuje...
Offline
-Możesz mnie bić - powiedział ze złośliwym uśmiechem. Jakoś nie przeszkadzało mu to, że paradował z gołą klatą ku uciesze paru panien lekkich obyczajów - Tutaj cię żaden nie tknie - powiedział, a potem spojrzał jej w oczy - Jesteś za mało dziewczczęca i powabna - wyszeptał, a potem uśmiechnął się promiennie do kelnerki, ktora przyniosła wino w ładnym dzbanku, kieliszek, dwa mniejsze i butelkę wódki - Dziękuję.
Offline
Darken
Spojrzała na niego z rozbawionym wyrazem twarzy, chociaż w środku aż gotowała się z wściekłości. Najchętniej rozerwałaby go tu i teraz na strzępy. Co ją powstrzymywało? - Dla takich jaki ci tutaj, bez różnicy jest, z kim się zabawiają. Kelnerka, ja, koza. Jak są upici to zazwyczaj nie zwracają na takie rzeczy uwagi. - nalała sobie wina. - Ty jesteś facetem i na pewno mniej razy próbowali cię zgwałcić niż mnie. - odgarnęła włosy za ucho.
Offline
-Nie ialbym nic przeciw, gdybyś próbowala mnie zgwałcić - powiedział, otwierając butelkę wódki i nalał jej, a potem sobie i wypił od razu - Upiję się, może przeżyję odwiedziny 'trilian w nocy'- jęknął - Nie zdziw się, jak prześpię się u ciebie - powiedział, nalewajac sobie kolejny kieliszek.
Kelnerka przyniosła dwa, o dziwo!!, czyste (!!!) talerze i koszyczek chleba - Zaraz będa skrzydelka - powiedziala i uciekła.
Offline
Darken
- Przykro mi. - wzruszyła ramionami. - Jesteś za mało męski i powabny, abym posunęła się do gwałtu. - spojrzała mu w oczy. - Chyba, że się postarasz. Ale pewnie i tak ostatecznie zostawię cię sam na sam z twoją narzeczoną. - ignorując wino, sięgnęła po wódkę. - Może też się upiję? Jak będę ledwo przytomna, to może nawet wydasz mi się pociągający?
Offline