O wygranej zadecyduje ostatnia walka.
Po której stronie staniesz?
Elfy zatrzymały swoje konie i w tym samym momencie z nich zeskoczyli.
To niesamowite jak byli zsynchronizowani, mimowolnie robili wszystko równo i w tym samym momencie.
-Zrobimy tu sobie przerwę! Hurra- Kai zaczął biegać dookoła obozowiska, szukając jakiś ziół czy innych chabazi a Yue usiadł pod drzewem i nie spuszczał z ciebie wzroku.
Offline
Delikatnie zebrała wodze dając koniowi sygnał to zatrzymania się. Zsunęła się z jego grzbietu lekko stawiając na ziemi. Poklepała Wizję po szyi i z ciągła z niej całą uprząż. - Idź odpocznij sobie. Napracowałaś się dzisiaj - powiedziała łagodnie do konia. Kątem oka dostrzegła, że Yue się jej przygląda. Przeszedł przez nią dreszcz. Trochę ją to krępowało, ale jednocześnie czuła jakieś nieopisane ciepło w sobie. Pomyślała o jakimś jeziorze, w końcu musiała napoić konia i chciała się gdzieś umyć. Ruszyła na poszukiwanie. Wizja podążyła za nią.
Offline
-Tu niestety nie znajdziesz jeziora - powiedział Yue - Najbliższe jest parę kilometrów stąd, przenocujemy przy nim, to tylko chwilowy odpoczynek - dodał. Odwrócił w koncu wzrok i zajął się grzebaniem w kieszeniach.
Kai krzyknął coś w stylu "roszpunka! cudownie" a Yue cicho parsknął śmiechem i wyciągnął z kieszeni zatrutą strzałkę. Dokładnie taką samą, jaką znaleźliście przy sokole...
Offline
/i/ Strzałka... Też tak myślałam, ale nie miałam pewności. Podążał za nami cały czas. Tylko czemu?/i/ Nagle przypomniała sobie, że może wiedzieć o czym myśli więc opróżniła umysł z myśli. Poszła się przejść musiała wszystko przemyśleć bez intruzów penetrujących jej głowę. Może kiedyś nauczy się nie udostępniać swoich myśli. Włączy sobie status niedostępny i koniec. Eh jakby to było takie proste...
Offline
Odeszłaś trochę dalej, na małą polankę.
Idealne miejsce na przemyślenia, chociaż od czasu do czasu słyszałaś kolejne okrzyki Kaiego, takie jak "szczaw zajęczy! bosko" czy "dzika mięta! Skąd bogowie wiedzieli, że kończy mi się zapas?!"
Ptaki słodko umilały ci czas rozmyslań...Tak, tutaj mogłaś spokojnie wszystko zanalizować.
Offline
A więc czemu za nimi jechał? Czy wiedział wcześniej, że jego ojciec nie żyje? Czemu nie podróżował z nimi? To wszystko było bardzo pogmatwane. Zaczęła rozważać najgorsze scenariusze. Nagle odrobina zaufania jaką zaczęła go obdarzać gdzieś znikła. Załamała ręce. Zawsze tak było, że kiedy już zaczynała się do kogoś przekonywać on okazywał się draniem, dupkiem, kretynem, sukinsynem itp. Miała pecha ale nic da się z tym żyć.
Offline
Ale jakiś mały głosik w głębi twojego umysłu zaczął podpowiadać Ci, że wcale nie musi być draniem. Może on tylko pilnował małego na odległość, chciał mu, mimo wszystko, dać skończyć powierzoną mu misję? Nie chciał go załamywać, przecież Kai nie był silny, co by było, gdyby dowiedzial się, że zawiódł? Poza tym, jakby nie patrzeć, on uratował ci życie...
Offline
Eh nie lubiła być dłużnikiem. Wróciła na miejsce obozowiska. - Za ile jedziemy dalej? - spytała zrezygnowana Kai'a. Na jej twarzy na chwilę zagościł uśmiech widząc rozradowanego chłopca. Znajdywał tylko zioła a cieszył się jakby znalazł skarb. taka mała rzecz a jak cieszy.
Nie patrzyła w stronę Yue i starała się nie myśleć o tym co zauważyła.
Offline
Yue spał, cicho podchrapując. Strzałka leżała gdzieś obok niego.
-Za chwilę - powiedział błagająco mały - Za sekundę...Zostańmy tu chwilę - podbiegł do ciebie - Poza tym...Musimy wymyśleć jak wrednie go obudzić :> - dodał, chichocząc złowieszczo.
Offline
- Wrednie mówisz. Trafiłeś na mistrza:). Zaraz coś wykombinuję daj mi chwilkę, zastanowię się tylko...
Ostatnio edytowany przez Allida (2008-06-01 21:37:54)
Offline