O wygranej zadecyduje ostatnia walka.
Po której stronie staniesz?
bóg życia
Była noc. Gwiazdy połyskiwały słabo na niebie a księżyc oświetlał drogę młodej dziewczynie, która szła powoli drużką. Przez jej włosy przedzierał się lekki, zimny wiatr. Las znajdował się w okolicach Krakee. Czasami między drzewami przemykały cienie jeźdźców, którzy prawdopodobnie uciekali z miasta.
Offline
księżniczka Krakee
Szła spokojnym, wolnym krokiem. Krakee...ta nazwa budziła w niej negatywne uczucia. Tak długo czekała aby się zemścić. Czuła się podniecona myślą, że niedługo jej wrogowie zginą, ale nie mogła działać tak od razu. Najpierw musi wybadać, kto chciał ją zabić. Poźniej dopiero zadać cios. Po chwili ponuro spojrzała na cienie jeźdźców, ale odwróciła wzrok jakoś ją to nie interesowało co się dzieje. Myślała tylko o jednym...
Offline
bóg życia
A jeśli tymi co chcieli zakończyć jej życie byli bliscy? Dziewczynie przemknęła taka dziwna myśl przed oczami gdy obserwowała jeźdźców. W sumie, nie wie kto i dlaczego chciał ją zabić. A w Krakee sytuacja zdawała się pogarszać z każdym dniem. W mieście brakowało władcy, panowały zamieszki...
nagle zauważyła że po ścieżce naprzeciw niej jedzie jeden z najemników.
Offline
księżniczka Krakee
Ta myśl nie dawała jej spokoju. Nawet jeśli byli to jej bliscy to i tak się zemści. Skoro chcieli ją zabić to oznacza to, że są jej wrogami, a ich trzeba zniszczyć, wyrwać z korzeniami. Była ciekawa prawdy, dlatego nie chciała działać tak pochopnie....Patrzyła na najemnika, który się zbliża do niej. Zatrzymała się i ustawiła się w pozycji gotowej do ataku.
Offline
bóg życia
Mężczyzna zatrzymał konia jakieś kilkanaście metrów od niej. Koń prychał co chwila, a z jego pyska wylatywało ciepłe powietrze, które zmieniało się w parę.
A może by tak pertraktować? Poza tym, kto wie czy ten najemnik także nie ucieka z miasta? Może udzieli jakiś informacji?
Offline
księżniczka Krakee
Zastanowiła się nad tym. W końcu powolnym krokiem podeszła do mężczyzny. Położyła dłoń na pysk konia i delikatnie go pogłaskała pomiędzy oczami. Zimnym wzrokiem spojrzała na najemnika.*Uciekasz z miasta?*
Offline
bóg życia
- Owszem młoda damo i tobie radzę postąpić tak samo - widać było, że zwalnia uścisk na rękojeści miecza i łapie oburęczne lejce.
W jego głosie był dziwny strach, a zarazem niepewność jaka wynikała zapewne z tego, że i tak nikt z mieszkańców Krakee nie ma dokąd iść.
Offline
księżniczka Krakee
Zauważyła jego strach. Jej twarz się nie zmieniła, nadal była poważna, ponura. Jakby nosiła maskę. Nie przerywała głaskania konia. Nie odrywała oczów od mężczyzny. Obserwowała każdy jego ruch, aby w razie potrzeby atakować.
- Czego się boisz? - powiedziała to z ironią. - Czyżby w tym mieście żyli tchórze?
Offline
bóg życia
- Panoszą się wampiry na każdym kroku, rodzina królewska od pięciu pokoleń uznawana jest za zaginioną co najmniej, w dodatku wybuchają nowe zamieszki, a diabliki czają się w każdym kącie - powiedział mężczyzna na jednym wydechu. Był w średnim wieku, zapewne człowiekiem. Miał zarost, krótkie brązowe włosy i lekko zaśniedziałą, zakrwawioną zbroję. Koń lekko uniósł głowę jakby się czymś niepokoił.
Offline
księżniczka Krakee
-Kto zatem włada miastem?- Spojrzała na zakrwawioną zbroję. Wampiry, diabliki...uśmiechnęła się w duchu. Przynajmniej nie straci wprawy w zabijaniu. To co powiedział człowiek bardzo ją to zainteresowało. Niecierpliwiła się kiedy w końcu trafi do tego miasta. Niebezpieczeństwa zawsze ją podniecały. Zwróciła uwagę na konia. Coś było nie tak. Po kryjomu chwyciła sztylet i czekała co się stanie.
Offline