O wygranej zadecyduje ostatnia walka.
Po której stronie staniesz?
bóg życia
Erith i Kalel szli wolno ścieżka, którą udało im się znaleźć w lesie. Dotarli na nią około południa, gdy wszystkie słońca znajdowały się wysoko na niebie.
Offline
Offline
bóg życia
Skinął głową. ten las faktycznie był ładny. w oddali wciąż jeszcze szumiała woda, co mogło świadczyć o tym, że jakaś rzeczka wciąż płynęła w pobliżu.
Offline
Offline
bóg życia
- Myślisz, że ta ścieżka prowadzi dokądś czy to jakaś droga bez powrotu prowadząca w głąb lasu? - spytał jakby od niechcenia choć interesowało go zdanie towarzyszki w tej sprawie. W sumie, Kalel był optymistą z bagażem doświadczeń, więc sądził, że prawdopodobnie na końcu drogi czeka coś co ich zje.
Offline
Offline
bóg życia
- No, wtedy lepiej dla nas - przytaknął Kalel.
Nagle obok nich, niczym piorun, przejechało galopem czterech mężczyzn przyodzianych w zbroje. O mały włos, a rozjechaliby podróżników, na szczęście Kalel i Erith w porę uskoczyli z drogi.
Offline
'No to możemy chyba sądzić ze cos tu w poblizu jest'
otrzepała sie z kurzu
Offline
bóg życia
- Ta, tylko pytanie czy oni pędzą z miasta, do miasta czy przed czymś uciekają - westchnął Kalel łapiąc równowagę na nogach.
Ta uwaga była słuszna. Nie wiadomo w którą stronę do jakiegoś miasta, wioski czy malutkiej osady. Poza tym, nie jest pewnym, czy mężczyźni nie byli jakimiś zabójcami, których ściga wojsko. A jeśli byli?
Offline
Offline