O wygranej zadecyduje ostatnia walka.
Po której stronie staniesz?
bóg życia
Zaczynało robić się coraz ciemniej, gdyż na nieboskłonie świeciło już tylko jedno słońca. znaczna różnica była zawsze dostrzegalna między środkiem dnia (3 słońca) a jego końcem (1 słońce).
Kalel spojrzał na Erith i objął ją ramieniem. Dziewczyna nagle poczuła trud wędrówki po lesie. Czemu wcześniej nie dostrzegła tego jak bardzo jest zmęczona?
Offline
Powoli oczy jej sie zamykała czuła ogarniające ją coraz wieksze zmeczenie
Offline
bóg życia
W końcu zasnęła. Nadeszła noc, a gwiazdy nie pojawiały się na niebie jakby przeczuwając nadchodzące zdarzenia.
Nagle na trakcie zatrzymały się konie. Kroki opancerzonych mężczyzn odbijały się głuchym echem od ziemi i drzew.
Dziewczyna otworzyła oczy i zobaczyła dwóch potężnych najemników. Wyglądali inaczej niż tamci poprzedni. Najwidoczniej Kalel miał rację mówiąc, że tamtych ktoś ścigał. Nagle gdzieś za nimi w krzakach dało się słyszeć rżenie koni. Kalela nie było przy niej. Gdzie był?! Konie... tamte konie należały do tamtych uciekinierów.
Offline
Bała się, nie wiedziala co ma robic, jak sie zachować. bała się o sibie ale bardziej matwiło ją gdzie jest jej towarzysz
Offline
bóg życia
Mężczyźni chwycili ją za ramiona i podnieśli z ziemi. Razem z nią wyszli zza krzaków. Jak tylko ostatnia gałąź minęła twarz Erith i dziewczyna mogła się rozejrzeć ujrzała co stało się z elfem. Chłopak był nieprzytomny, najprawdopodobniej ogłuszony. Leżał związany przy kopytach konia. Konia? Gdy Erith uniosła wzrok zobaczyła, że to wcale nie koń, a centaur, w dodatku wydawał się być najemnikiem współpracującym z tymi którzy ją trzymali. Ale... co z Kalelem, czy on na pewno żyje?
Offline
Offline
bóg życia
Jak tylko dosięgnęła różdżki najemnik odebrał jej ją, jednak zwolnił tym samym uścisk przez co wyrwała im się. Jednak gdzie tu uciec? Czy nie ma ich więcej? Może chociaż sprawdzić czy chłopak żyje?
Offline
Nie mogła uciekać bez niego.. Podbiegła do niego spprawdziła. chłopak żył starała sie go przebudzic
Offline
bóg życia
Jęknął tylko cicho jakby nie mógł otworzyć oczu. Najemnicy zaraz potem znó ją pochwycili. Związali jej ręce na plecach i wsadzili na konia. Inny najemnik, najprawdopodobniej Uśpiony, wyprowadził konie z krzaków.
- To na pewno oni.
- To te same konie, widzicie? - drugi wskazał na ranę jednego z wierzchowców - To po naszej strzale.
- Zawieźmy ich do namiestnika - powiedział wyniośle centaur
Offline
Krzyczała
" Nie możecie. Nie macie prawa. Nic nie zrobiliśmy. Wogóle kim wy jesteście. Dobrze by było sie przestawić!"
pletła głupoty nie wiedziała co mówić
Offline