O wygranej zadecyduje ostatnia walka.
Po której stronie staniesz?
-Mogę się rozbierać, ale potem kupisz mi albo uszyjesz nową koszulę - stwierdził, po czym ściągnął swoją, odłaniając dość muskularną pierś - Zimno - mruknąl i rozpoczął czary-mary.
Chwile później leżeliście okryci wielką i ciepłą kołdrą i było wam tak przyjemnie ciepło...
Offline
- Wreszcie się naprawdę postarałeś. Tak to ja mogę spać. Dobranoc, a raczej dzień dobry.
Znowu obróciła się tyłem do swego towarzysza.
Wtuliła się w cieplutką kołdrę. Było tak miło i przyjemnie. Zaczęły ją nawiedzać obrazy z dziecięcych lat, gdy mieszkała razem z rodziną kupca. To były dobre czasy, ale po co je rozpamiętywać on i tak już nie żyje...jedyny ojciec jakiego miała...
Offline
-A ja tu na jakąś wdzięczność liczylem... - mruknął, zamykajac oczy.
śmieszne. Jeszce pare dni temu go nienawidziłaś, a teraz leżeliście obok siebie, na środku łąki na wygodnym łóżeczku. (Co, swoją drogą, jest dziwne) i jakby nigdy nic rozmawialiście. Można nawet powiedzieć, że czułaś się przy nim bezpiecznie.
Offline
- Co rozumiesz przez słowo wdzięczność? Jakieś wynagrodzenie tak? - odwróciła się do niego i cmoknęła go w policzek. - Powinno ci wystarczyć.
Z powrotem wróciła do poprzedniej pozycji, czyli odwróciła się do niego tyłem i przytuliła do swojej poduszki.
Offline
-Maria dawała lepsze - powiedział złośliwie i się zamyślil. Leżał bez ruchu wpatworzy w niebo.
Pierwsze słońce znienacka pojawiło się na nieboskłonie, drugie miało zaraz zrobić to samo. Było coraz jaśniej i coraz przyjemniej...
Offline
- Co takiego!? Było z nią zostać! Nie znasz moich możliwości i nie poznasz!- oburzyła się i odsunęła jak najdalej mogła najdalej.
Zdenerwował ją tą niepotrzebną złośliwością. Jak było mu tak dobrze to czemu od niej ucieka!? Pomyślała, ale tak by je myśli nie dotarły do wrednego elfa.
Ostatnio edytowany przez Allida (2008-07-09 20:45:27)
Offline
-Znudziły mi się - spojrzał na ciebie niedokońca przytomnie. Chyba za bardzo nie wiedział o co ci chodzi - Czy ja wiem - dodał, dalej paplając bez składu - A o co chodzi? - poddał się. Widać, że , wyrwany z zamyślenia nie jest przytomny.
Offline
- Nie lubię jak mnie porównują z kimś takim jak ona. Nie przypadła mi do gustu, ale to twoja narzeczona nie moja. -powiedziała uszczypliwie.
Wstała z łóżka i poszła do swoich juków po jakieś ciepłe ubranie. Nałożyła spodnie, długie buty i białą luźną koszulę. Zaczęła związywać włosy rzemykiem.
Nastrój prysł i nie miała ochoty na przebywanie w towarzystwie Yue. A pomyśleć, że taki czarujący potrafi być takim złośliwcem.
Offline
-To nie jest moja...zresztą! - mruknął, ciężko opadając na poduszki. Chwilę potem, wstał i, trzęsąc sie z zimna, wszak był bez koszuki, podszedł do ciebie i objął od tyłu - Nie gniewaj się - poprosił, opierając głowę na twoim ramieniu - ja się tylko nabijam? - przez skórę czulaś, jak drży z zimna, biedactwo.
Offline
- Zastanowię się jeszcze. - obróciła sie do niego przodem. - Idź się ubierz. Cały dygoczesz. Pomału zaczynam się przyzwyczajać do twoich żartów. - powiedziała.
Nie kłóciła się dłużej, bo zrobiło jej się go żal i jeszcze to poświęcenie. Zastanawiała sie czy sama była by gotowa na to by wyleźć pół naga w taki ziąb.
Tak na marginesie ładną miał klatę.
Offline