O wygranej zadecyduje ostatnia walka.
Po której stronie staniesz?
bóg życia
W pewnej odległości od traktu, na porośniętej trawą polance, ilinoje o głowach królików skubały trawę.
Anae oczy się zaświeciły. Ilinoje były trochę łykowate, ale smaczne jakby nie patrzeć.
Pociągnął demona za rękaw chcąc zwrócić na siebie jego uwagę. gdy osiągnął cel wskazał palcem na 'króliki' - Mogę?
Offline
Demon z rodu Sastre
Spojrzał na stworzonka.
- Możesz - odparł i oparł się o pobliskie drzewo. Był trochę ciekawy jak da sobie rade Anae
Offline
bóg życia
Klasnął w dłonie i znów zaczął iść na czworaka. Powoli i cicho zakradł się do ilinoji.
Stworzonka zastrzygły uszami i zaczęły uciekać.
Anae stanął na nogach i wskazując palcem w miejsca w które biegły tworzył pola siłowe od których odbijały się zdezorientowane stworki. Gdy w końcu były dostatecznie ogłupione skoczył między nie i złapał jednego za uszy.
'Królik' próbował się wyrywać zawodząc jak przykuty do łańcucha pies.
Anae przekrzywił głowę na bok i zmiażdżył kręgosłup zwierzątka. Potem ugryzł je w szyję odrywając fragment futra i mięsa. Zwierzak był wciąż jeszcze pół-żywy. Chłopak rozerwał stworzonko na czynniki pierwsze i usiadł na ziemi grzebiąc w ścierwie. W końcu wybrał ''najładniejszy'' kawałek i zaczął jeść.
Reszta ilinoji przebiegła tuż rzy nodze obserwującego zajście demona. Stworki piszczały ze strachu i szybko się oddalały.
Offline
Demon z rodu Sastre
Uśmiechnął się nie zwracając najmniejszej uwagi na uciekające stworzonka.
- Bardzo zręcznie - skomentował. - Chodź upaprałeś się przy tym okropnie. - dodał, nie mogąc sobie odmówić popatrzenia na minę chłopaka. Oczywiście nie miał zamiaru znowu go kąpać.
Offline
bóg życia
- Wcale nie! - powiedział szybko i wytarł ubrudzoną krwią twarz w rękę, a rękę o spodnie. Nie zmieniało to jednak faktu, że nadal po brodzie ściekała mu krew.
Miał jednak dziwne wrażenie, że w komentarzu Messere może kryć się zamierzona groźba kąpieli.
Offline
Demon z rodu Sastre
Uśmiechnął się szerzej.
- Najedz się bo do wieczora nie będziesz miał okazji. - Powiedział - Właściwie dlaczego ty tak strasznie nie znosisz tej wody?
Offline
bóg życia
Wybierał mięso z mięsa jakby dostrzegał w nim wielką różnice. Wyglądał jak małe dziecko, które czymś się bawi. Wbił paznokcie w mięso i oderwał je od skóry.
Spojrzał na Messere - Nie lubię i tyle... poza tym... w wodzie można się utopić - stwierdził bądź co bądź słusznie.
Może jego niechęć do kąpieli wynikała ze strachu przed utonięciem? Nie... w sumie siedział w tamtej wodzie...
- Poza tym, kąpać się to może ktoś ważny, a nie ja - powiedział - tato mówi, że ród mojej matki nie jest jakiś ważny i tylko na nią najeżdżał, ze to ladacznica - bąknął od niechcenia przypatrując się mięsu z nogi ilinoji.
Offline
Demon z rodu Sastre
Prychnął cicho.
- Nawet wieśniak się myje - stwierdził - a twoje pochodzenie to żaden powód żeby hodować na sobie insekty.
Doprawdy, dzieciak miał chore podejście. Do czego to dochodzi, żebym wychowywał kwarterona po diabliku.
Offline
Demon z rodu Sastre
Spojrzał na niego z naganą.
- Nie? A co w nich dobrego? Bo chyba nie to - w tym momencie złapał go za rękę, na której widoczne były ślady po ugryzieniach. Zadały je stworzonka które dnia wczorajszego odnalazły swój smutny koniec w bali z wodą.
Offline