O wygranej zadecyduje ostatnia walka.
Po której stronie staniesz?
bóg życia
- Rozumiem - powiedział - nie jestem głupi - powiedział z jakimś takim honorem. Potem jakoś tak uśmiechnął się do siebie jakby dumny z samego siebie. Co go tak tym razem bawiło, nie wiadomo.
Zbliżyli się do wioski. Było tam zaledwie kilka chat, trzy zagrody ze zwierzętami i jakaś karczma oraz mała kapliczka. To wszystko dało się dostrzec z odległości w jakiej byli do wioski.
Offline
Demon z rodu Sastre
- Za to leniwy i owszem - stwierdził z rozbawieniem. - Teraz mówisz o wiele lepiej. Wcześniej ci się nie chciało...? - uśmiechnął się i skręcił z traktu na drużkę prowadzącą do wioski.
Offline
bóg życia
Zrobił głupią minę, która wydawać się mogła pomieszaniem obrazy z rozbawieniem.
- I. Ale wcześniej cię nie lubiłem, a teraz cię lubię - stwierdził jak małe dziecko - Poza tym co mam mówić? - spytał retorycznie. Uważał, ze i tak nic mądrego do powiedzenia nie ma. poza tym, diabliki uczą się mowy słuchając jej. Gdy słuchał Messere jego słownictwo się wzbogacało. Jego język jednak wciąż nieco kaleczył mowę wspólną.
Offline
Demon z rodu Sastre
- Teraz mnie lubisz - powtórzył jak echo. - Diabli wiedzą czym sobie na to zasłużyłem. - To pewnie jednak jest mieszaniec. - pomyślał. - Jak na zwykłego diablika jest jednak stanowczo zbyt elokwentny.
Offline