O wygranej zadecyduje ostatnia walka.
Po której stronie staniesz?
książę Savi
- Cholera! - zaklął. Schował kluczyk, który znalazł, do kieszeni i poszedł za stworkami korytarzem.
Offline
bóg życia
Usłyszał za sobą dźwięk spadających tłumnie kamieni. Jednak czy zasypało wyjście, czy nie, nie można było wiedzieć na pewno.
Nagle przemknęły obok chłopaka ilinoje ciągnąc za sobą jego miecz.
Offline
książę Savi
- Wy! Czekajcie! - wrzasnął za stworkami.
Czuł się taki... obrabowany!
Starałs ię iść jak najszybciej, ale o bieganiu nie było mowy, bo jeszcze coś by się zapadło, albo anuż dueżyłby się w łeb i co wtedy by niby zrobił sam w tej cholernej jaskini.
Offline
bóg życia
I miał chłopak słuszność. Wystarczyło by lekko uniósł głowę, a poznałby dokładnie budowę jednego z 'kamiennych sopli' sufitu korytarzyka.
Było ciemno. Kierować można się tylko było piskami Ilinojii.
Offline
książę Savi
- Kurwa! - zaklął, gdy cudem ominął przeszkodę. Miał już doć tej cholernej jaskini, a fakt faktem ona dopiero nie tak dawno go pochłonęła.
Te skubane ... niech ja je dopadnę! klął cały czas w myślach idąc za szczekaniem ilinoji.
Offline
bóg życia
Po jakimś czasie dotarł do dużego, skalnego pomieszczenia. Światło tu nie dochodziło i było okropnie ciemno. Pod ścianą zauważyłeś wypaloną pochodnię i dwa krzemienie.
Offline
książę Savi
Rozpalił pochodnię i rozejrzał się wokoło. Na pierwszy rzut oka niczego tu nie było.
- No i gdzie ja teraz jestem? - spytał sam siebie zrezygnowany.
Offline
bóg życia
Ogień rozjaśnił pomieszczenie. Okazało się, że jest to rozstaj korytarzy znajdujący się prawdopodobnie głęboko pod ziemią. Jeden ze stworków siedział tuż przednim i pilnował jego rzeczy.
Offline
książę Savi
- Czego się gapisz? - spytał stworka niemiłym tonem i odebrał swoje rzeczy.
Przełożył torbę przez ramię i schował wszystko co miał. Srebrny kluczyk, który znalazł błyszczał na jego szyi, na łańcuszku.
Offline
bóg życia
Ilinoja jednak nie drgnęła. Siedziała dalej, jakby nie chcąc przepuścić chłopaka.
Jednak co on ma się takim królikopodobnym stworzeniem przejmować? Może je skrócić o głowę? A może po prostu ominąć i dać sobie spokój z psuciem nerwów?
Offline