O wygranej zadecyduje ostatnia walka.
Po której stronie staniesz?
Widać było, że ten ktoś zadomowił się na polanie.
Przy głazie wybudowany został całkiem niezły szałas, płonęło ognisko. Koń należący do tej tajemniczej postaci pasł się niedaleko, czuć było jeszcze smakowitą woń posiłku.
Zakapturzony jakby nigdy nic wrzucił ptaka do ognia a potem wolno się odwrócił. Spojrzal na Ciebie zimnymi, zielonymi oczyma. Tylko je było widać zza kaptura, nawet nie mogłaś poznać jakiej był plci.
-Witam - hm. To chyba był mężczyzna, choć mówił dziwnym, melodyjnym głosem. Odwrócił się i zaczął szukać czegoś w jednej z wielu toreb, które porozwalane były wokół szałasu. Ten dziwiak chyba tu mieszkał!
Offline
Darken
- Nie będziesz miał nic przeciwko, jeśli tu przenocuje? - spytała już trochę bardziej przyjaznym tonem, choć nadal na granicy uprzejmości. Rozkulbaczyła swojego karosza i puściła go na trawę.
Offline
Nic nie odpowiedział, tylko wzruszył ramionami. Wyciągnął wreszcie jakiś gruby wolumin, pióro i zacząl coś zawzięcie notować. Spojrzał w niebo, jakby odliczając chwile do jakiegoś zdarzenia...
Rzeczywiście. Gdy tylko księżyc pojawił się na niebie kamień zaczął dziwnie lśnić
-Punktualnie- zamruczał zadowolony, ściągając kaptur. Twoim oczom ukazal się lekko dziewczęcej urody młodzieniec. Zielone oczy lśnily mu groźnie, usta wykrzywione były w ironicznym pół-uśmiechu a długie, rude włosy opadały swobodnie na ramiona. Niektóre kosmyki związane były w przypadkowe warkoczyki.
Offline
Darken
Nie uzyskawszy odpowiedzi, także wzruszyła ramionami. Ukryła zdziwienie słowami chłopaka oraz dziwnym lśnieniem głazu. Rozłożyła na ziemi wyciągnięty z juków duży koc i usiadła na nim. Wyciągnęła miecz i położyła go sobie w poprzek kolan. Pochyliła głowę, a długie włosy opadły jej na twarz. Postanowiła nie spać zbyt wiele tej nocy. Najwyżej czujna drzemka.
Ani trochę nie ufała rudowłosemu. To, że nie rzucił się na nią z zębami i pazurami wcale nie znaczyło, że może spać przy nim spokojnie.
Wszystko ją dziwiło. O co chodziło z tym ptakiem? Co to za świecący głaz? Następne zwidy? No i co, do cholery, robi tu ten chłopak?! W końcu to straszny nawiedzony las i nikt o zdrowych zmysłach nie pakuje się tu z własnej woli.
Offline
Widać było, że on nie przejmuje się jej obecnością. Można by przypuszczać, że już o niej zapomniał. Napił się podejrzanego płynu z małej buteleczki, po czym się podniósł. Odłożył książke na bok i zaczął spacerować dookoła głazu, na jego twarzy malowało się zniecierpliwienie.
-Durne ptaszysko - powiedział znowu i spojrzał na nią kątem oka - Radziłbym nie spać- powiedział od niechcenia tym melodyjnym głosem.
Offline
Darken
Łypnęła na niego jednym okiem. - Jak miło, że się do mnie odezwałeś. - warknęła cicho. Ta znajomość nie zapowiadała się cudownie. - Skoro już zaczynami wymieniać między sobą zdania, to czy mógłbyś wytłumaczyć mi co się tu właściwie dzieje? Patrząc na ciebie wnioskuje, że wiesz coś na ten temat. - nawet nie starała się być jakoś szczególnie uprzejma. Chciało jej się spać. Zawsze w takich wypadkach wpadała w zły nastrój.
Offline
Spojrzał na nią jak na robaka.
-Nie umiesz czytać? - jego usta wykrzywiły się w ironicznym uśmiechu - Chociaż co ja wymagam od kogoś takiego jak ty... - dodał. Jego głos ociekał kpiną, ale jednocześnie nie tracił swej slodyczy i melodyjności - Przyjamniej powinnaś umieć słuchać...To las "Straconych Snów" - oparł się o głaz - Każdy powinien znać historię, która tu się kiedyś zdarzyła - powiedział - Dokladnie w tym miejscu.
Offline
Darken
Podniosła głowę i spojrzała na niego uśmiechając się krzywo. - Na szczęście słyszałam co nieco, więc możesz oszczędzić sobie tą opowieść. Przejdź od razu do rzeczy.
Offline
-Myślisz, że bym ci opowiedział? - spytał retorycznie - Badam to miejsce, by sprawdzić, czy to prada - wytłumaczył po chwili - A tyn durny ptak przegonił moje dowody! - powiedzial, zerkając w stronę ogniska. Z ptaka już niewiele zostało.
Offline
Darken
Ucieszyła się. Czyli jednak nie jest nienormalna. Choć wielu z jej dawnych kolegów pewnie sądzi inaczej. - Bardzo dziękuje za wyjaśnienie. - uśmiechnęła się sztucznie, po czym wróciła do poprzedniej pozycji. Jakoś musi przetrwać tę noc. Ruszy jak tylko zrobi się widno. Czym prędzej opuści ten las, tym lepiej.
Offline