O wygranej zadecyduje ostatnia walka.
Po której stronie staniesz?
-Tylko pamiętaj, nie śpij - powiedział - Bo się już nie obudzisz - dodał złowieszczo, wybuchając śmiechem. Potem usiadł, znudzony - Skąd siętu wziełaś? - spytał nagle. Widać było, że on też chce jakoś przetrwać tę noc.
Offline
Darken
Podniosła lekko głowę. - Sama chciałabym wiedzieć. - mruknęła, gładząc samymi opuszkami palców leżącą na jej kolanach broń. - A ty? Wyglądasz jakbyś tu mieszkał.
Offline
-Bo mieszkam. Tymczasowo - powiedział, wracając do swojego szalasu. Znowu wyciągnął buteleczkę z dziwnym płynem i upił kilka łyków - Prowadzę badania - dodał.
Offline
Darken
- Tak przypuszczałam. - znów opuściła głowę. - Zgaduje, że ten płyn który ciągle popijasz, to coś, dzięki czemu nie śpisz?
Nagle odwróciła głowę i spojrzała w stronę, gdzie powinien znajdować się jej koń. - Zwięrzętom nic się nie dzieje, kiedy śpią? Wolałabym nie stracić wierzchowca.
Offline
-Tak. Hm, mój koń nie sypia, ale twój może zasnąc...zobaczę wtedy co się dzieje jak ktoś śpi - powiedzial zamyślony - zaczynam żałować, że cię ostrzegłem. Byłabyś moim królikiem doświadczalnym - powiedział cicho, jakby sam do siebie - Może wtedy by się pokazali - otworzył swój wielki wolumin - Nie zdziwilbym się....A może pojawiłby się nowy.
Offline
Darken
- O nie! - poderwała się z ziemi. - Mi ten koń jest potrzebny. Nie po to męczyłam się nad jego treningiem tyle czasu, żeby teraz służył ci jako obiekt doświadczalny. - podeszła do ogiera który już zdążył się położyć i zmusiła go do wstania. Szybko założyła mu uzdę i zaczęła spacer w kółko po polanie. - Co do ostrzegania - odezwała się po chwili - to trzeba było pomyśleć o tym wcześniej.
Zajęła się swoim wierzchowcem, nawet nie myśląc o tym, co powiedział chłopak.
Offline
Spojrzał na nią chłodno, po czym wyciagnął z torby dwie buteleczki
- Przydadzą się tobie i koniu - mruknął, kladąc je obok siebie. Nie, nie poda jej ich. Jeżeli chce, to sama musi je wziąść.
Offline
Darken
Przerwała na chwile obchód wokół polany i spojrzała nieufnie na obie butelki. - A skąd mogę wiedzieć co w nich jest? Proszę o określenie ich zawartości i najlepiej jeszcze składu, bo wątpię, aby to coś składało się tylko z jednego składnika. - poklepała konia. - Niestety, nie ufam ci jeszcze na tyle, aby przyjąć do organizmu coś całkowicie mi nie znanego. A na pewno nie po tym, jak zwierzyłeś mi się ze swoich niecnych planów. - uśmiechnęła się krzywo. - Chciałabym także dowiedzieć się, czego chcesz w zamian. Już dawno przestałam wierzyć w bezinteresowność na tym jakże interesownym świecie.
Offline
- To jakiś magiczne gówno - prychnąl, obracając w rękach buteleczkę - łyk starczy na odgonienie snu na parę godzin, ale im dużej używasz tym na mniej - zaśmiał się - Zawiera...sam nie wiem. Ale jak się to pije bez przerwy to może zabrać 10 lat życia - umilkł na chwilę - A co do...tego co chcę w zamian - po raz pierwszy uważnie jej się przyjrzał - Kiedyś przyjdę po swój dług. A wtedy bezwarunkowo będziesz musiała go splacić - powiedział od niechcenia - W końcu to ratuje ci życie.
Offline
Darken
Nie przypadły jej do gustu jego słowa. Nienawidziła mieć niespłaconych długów, tym bardziej, że nie wiedziała, jaką mają cenę. Ale jakie miała wyjście? Albo się zgodzić i żyć (przynajmniej jeszcze przez pewien czas), albo zginąć w tym przeklętym lesie.
Co jak co, ale ceniła sobie swoje zdrowie. W związku z tym znów uśmiechnęła się i sięgnęła po butelki. Wypiła pare łyków.
Następnie wyjęła garść owsa z juków i ,,doprawiła'' ją substancją, po czym podała karoszowi.
Offline