O wygranej zadecyduje ostatnia walka.
Po której stronie staniesz?
- Lysquee Strai. Żora. Nekromanta - powiedział od niechcenia- Teraz wypadałoby powiedzieć coś w stylu "miło poznać" - zironizował - Ale zgaduję, że ani tobie, ani mi nie jest miło - powiedział całkowicie szczerze.
Nagle, gdzieś u góry zakrakal ptak. Rudowłosy zaklnął szpetnie - Oni się boją ptaków, wybije wszystkie - wysyczał przez zęby.
Offline
Darken
- Powodzenia. - powiedziała naśladując jego ton. Wstała i poszła po walający się w trawie miecz, który nawet nie wiedząc kiedy upuściła na ziemię.
Następnie wróciła na swoje miejsce i przyjęła pozycję wyjściową, czyli miecz położyła na kolanach, rękami objęła nogi i pochyliła głowę. Niech ta noc szybciej mija... Czuła, że przez najbliższy tydzień nie zbliży się do żadnego lasu bliżej, niż na 50 metrów.
Offline
Spojrzał na to, co zrobiła i wybuchnąl śmiechem
- Myślisz, że gdybym chciał zrobić , to twój marny rapier mnie powstrzyma? - spytał. On cię wyśmiewał...Po prostu turlal się po trawie ze śmiechu - To było najbardziej żałosne posunięcie na świecie - wysapał, przeturlawszy się na brzuch.
Offline
Darken
Spojrzała na niego wściekle. - Ani mi się śni ganiać cię po lesie, aby ratować zamieszkującą go faunę. Mam głęboko gdzieś ten przeklęty las. Ja tylko chcę jak najszybciej go opuścić - warknęła. - Ty tu sobie siedź z nimi... - zaznaczyła ostatnie słowo - ... i uganiaj się za swoimi ptaszyskami. Życzę wszystkiego najlepszego.
Offline
Spojrzał na nią tym zimnym wzrokiem i...znowu wybuchnął śmiechem
- Ja się wcale nie uganiam za ptarzyskami aniołku - powiedział kpiąco - Ptarzyska są tylko efektem ubocznym aniołeczku - dodał - Ja tu badam coś, o czym twój maleńki móżdzek nawet nie ma pojęcia - przeturlał się na plecy i ziewnął.
Offline
Darken
Nie czuła potrzeby odpowiedzenia mu. Już dawno temu nauczyła się ignorować takie nic nie warte obelgi. Uświadomiły jej one tylko, że ma do czynienia z zarozumiałym smarkaczem, który nie widzi nic poza swoim ,,eksperymentem''. A z takimi nie zwykła dyskutować. Bo i po co?
Offline
Mimo to, że księżyc nadal świecił, kamień przestal emanować tą dziwną aurą...
-Zaraz się zacznie - nagle w glosie żory pojawilo się coś innego niż ironia czy kpina. Pojawil sie entuzjazm małego dziecka - Zobaczysz- złapal ją za ramię - To będzie niesamowite!
Nagle, niewiadomo skąd, pośród drzew zaczęły przemykać biale postacie i znowu usłyszałaś te szepty. Jak wtedy, w lesie.
-Widać je tylko w nocy - powiedzial cicho, patrząc na istoty jak oczarowany.
Istoty przemykały między drzwami a ich głosy łączyły się w jakąś harmonijną melodię. Jednak nie śpiewały, każda z nich wypowiadała "swoje słowa" jak jakąś mantrę.
Offline
Darken
Szarpnęła się lekko kiedy złapał ją za ramię. Było to głupie, ale całkowicie instynktowne. Spojrzała na niego z politowaniem, chociaż wątpiła aby to zauważył. Wyraźnie przejęty był dziejącym się wokół nich zjawiskiem. Ją też to zaciekawiło.
Odgarnęła włosy z oczu i śledziła ruch białych postaci, wsłuchując się przy okazji w ich głosy. Pierwszy raz spotkała się z czymś takim.
Offline
Chodź ze mną, chodź śpiewała jakaś mala dziewczynka z zasłoniętą twarzą. Trudno było jednak dostrzec w co była ubrana.
I tak zaraz zginiesz ktoś, przypominający kata biegł w druga stronę, jakby grajac w berka z kobietą, która powtarzała Zamknij oczy, to nie będzie bolało . Wyglądała tak, jakby była zakrwawiona...
Cała gama dziwnych postaci. Gdy przyjrzalaś się im, zauważyłaś, że część ma więcej kończyn niż powinna, niektórzy mają mniej a jeszcze inny zamiast nóg mają kopyta. I wtedy dopiero zauważyłaś ich czerwone oczy, wielkie zeby i wydłużone, zakrwawione paznokcie. Wszystkie te postaci wyglądały makabrycznie...Ale było w nich coś hipnotyzującgo, co niepozwolilo Ci odwrócić wzroku. Nawet...to dziwne, ale czulaś, jakby Cię wzywali, twoje nogi rwały się, byś poszła w ich stronę.
Offline
Darken
Z trudem zmusiła się do zrobienia kroku w tył. Najwyraźniej jej instynkt samozachowawczy działał bez zarzutu nawet w tak ekstremalnych sytuacjach jak ta. Głośno nabrała powietrza. Chciała zamknąć oczy, odwrócić się. Coś jednak przykuwało jej wzrok i ciało na tyle skutecznie, że była zdolna jedynie do stania w miejscu i chrapliwego oddychania. Zaczęła się bać. Pierwszy raz od bardzo długiego czasu. Jej ciałem wstrząsały silne dreszcze.
Offline